KalendarzRolników.pl
PARTNERZY PORTALU
  • Partner serwisu Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego
  • ODR Bratoszewice
  • Partner serwisu Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi w Warszawie
  • Partner serwisu Krajowa Rada Izb Rolniczych
  • Narodowy Instytut Wolności

WYSZUKIWARKA

Stuła na barykadach - posługa kapelanów w czasie Powstania Warszawskiego

Opublikowano 01.08.2019 r.
„Są dwa symbole Powstania Warszawskiego: biały orzeł i ksiądz katolicki z biało-czerwoną opaską, który wśród bomb śpieszy na kapłański posterunek”- czytamy w zachowanym do dziś, powstańczym piśmie „Walka”. W kolejne rocznice Powstania oprócz żołnierzy i ludności cywilnej wspominamy około 150 kapelanów, którzy bohatersko uczestniczyli w 63 długich dniach walk, pełniąc posługę  aż do końca. Przed wojną najczęściej byli zwyczajnymi duchownymi. Choć wielu spośród nich brało udział w wojnie z bolszewikami w roku 1920.

Dowództwo powstańcze doskonale zdawało sobie sprawę, że religijność podtrzymuje ducha wiary i walki w żołnierzach.  
„16 października Radosław - ppłk Jan Mazurkiewicz, mówi: - A msza niedzielna - będzie jutro? Księże kapelanie! Potrzebny znowu jakiś zastrzyk. Ustają mi chłopaki. Trzeba coś tam dać do wnętrza. Człowiek nie jest tylko cielskiem. Nie poradzimy inaczej. (…)”. 

Naczelnym kapelanem Armii Krajowej był ks. płk Tadeusz Jachimowski, ps. „Budwicz". Od papieża Piusa XII uzyskał tzw. Facultates, czyli specjalne wojenne przywileje dla kapelanów polowych. Powstanie zastało ks. Jachimowskiego w kamienicy na Elektoralnej 47, skąd 7 lub 8 sierpnia 1944 r. został wyprowadzony wraz z innymi mieszkańcami przez oddział SS. Jeden z esesmanów widząc kapłana w sutannie, wyciągnął go z kolumny cywilów i zastrzelił. 

Po „Budwiczu” obwiązki przejął ks. Stefan Kowalczyk, ps. „Biblia”, który zbudował całą strukturę podziemnej kurii polowej. W połowie sierpnia, pod opieką przewodniczki kanałowej Teresy Wilskiej przeszedł kanałami na Stare Miasto i wizytował tamtejszych kapelanów. Był znakomitym organizatorem. Dzięki niemu każdy oddział powstańczy miał swoich duszpasterzy.

Gen. Antoni Chruściel „Monter" 11 sierpnia wydał „Zarządzenie Duszpasterskie” dotyczące wprowadzenia w oddziałach jednolitych modlitw porannych i wieczornych. Odprawiania niedzielnych nabożeństw dla wojska, tam gdzie warunki na to pozwolą. Zgodnie z udzielonym przez papieża zezwoleniem dla kapłanów na froncie, każdemu wolno było odprawiać 3 msze dziennie. Celebrowano je zarówno w dni powszednie, jak i w niedziele - w szpitalach, na podwórkach, skwerach, w bramach budynków, piwnicach i w mieszkaniach.  

Rygorystycznie przestrzegano zasady, żeby kapelani powstania nie walczyli z bronią w ręku. Ich zadaniem była dbałość o sprawy duchowe, a obowiązki rozliczne. Brali czynny udział w pracach organizacyjnych i taktycznych Komend Obwodów AK w zakresie łączności i kolportażu prasy. Przyjmowali przysięgi od zmobilizowanych żołnierzy. Święcili sztandary oddziałów. Rozdawali medaliki z Matką Boską Częstochowską i błogosławili idących do boju. W Śródmieściu prowadzili nawet pogadanki dla żołnierzy. Zajmowali się ratowaniem płonących kościołów i ochroną znajdujących się tam relikwii. 

Zarejestrowano około 300 powstańczych ślubów. Zdarzało się, że dowódcy zachęcali narzeczonych do małżeństwa. Zależało im, żeby po kilku przygnębiających pogrzebach nastąpił ślub, żeby w powstańców wstępowała nadzieja i radość. Dbano przy tym o zachowanie procedur. Gen. Antoni Chruściel ps. „Monter" wydał oddzielny rozkaz, żeby przed zawarciem związku małżeńskiego kapłani „wybadali” kandydatów i sporządzali odpowiednią dokumentację. 

Przede wszystkim kapelani spowiadali. Opiekowali się szpitalami powstańczymi. Gdy przychodził ksiądz z reguły wszyscy ranni przystępowali do spowiedzi i przyjmowali komunię św. Praktykowano zbiorowe rozgrzeszenie „in articulo mortis" czyli „w obliczu śmierci", udzielane po spowiedzi powszechnej. Jeżeli żołnierz powrócił po walce, nie mógł przyjąć komunii św. zanim się nie wyspowiadał. 

Kapelani najczęściej jednak udzielali ostatniego namaszczenia ciężko rannym i umierającym, a także grzebali poległych. Trumien używano tylko w pierwszych tygodniach powstania. Później zmarłych chowano na spodzie lub wieku trumny, na deskach i  drzwiach, a gdy i tego zabrakło ciała owijano w peleryny albo prześcieradła. Pod koniec walk ograniczano się do położenia na twarzy zmarłego jakiegoś materiału. 

Na początku dbano o to, żeby pogrzeby żołnierzy miały asystę wojskową. Później ze względów bezpieczeństwa ceremonię skracano. Konieczność oszczędzania amunicji powodowała, że rzadko oddawano salwę honorową. Przeważnie jeden z asystujących przy pochówku żołnierzy wypowiadał kilka słów o poległym. Kapłan odmawiał modlitwę. Dbał także o porządek formalny, który miał na celu odnalezienie grobów żołnierzy danego oddziału po zakończeniu wojny. Do grobu wkładał zamkniętą butelkę z dokumentami zmarłego. Jeśli ich nie posiadał, kartkę z danymi, które uzyskał od jego kolegów. 

Na mogile ustawiano krzyż z tabliczką lub przypiętą kartką z danymi żołnierza. Nieraz na krzyżu zawieszano jego hełm.  W Śródmieściu odpisy sporządzonej dokumentacji z informacją o miejscu pochówku przesyłano do Kierownictwa Duszpasterstwa. Trafiały tam zabezpieczone przez kapelanów pamiątki po poległych.

Pod koniec Powstania zabitych było tak dużo, że nie nadążano z pogrzebami. W masowych grobach składano nie tylko ciała powstańców ale i tysięcy mieszkańców Warszawy,  wymordowanych przez okupanta w zdobytych dzielnicach, głównie na Woli i Ochocie.

Brytyjski historyk Norman Davies, w swojej monografii „Powstanie 44" napisał, że nie sposób zrozumieć bohaterskiej postawy powstańców bez czynnika duchowego. Według Davisa obecność księży „humanizowała walkę” i pomagała przyjmować śmierć. Kapłani starali się ukazać sens tego, co działo się wokół. Uzmysłowić młodym powstańcom, że śmierć nie jest końcem, a w kontekście Zmartwychwstania Chrystusa jest początkiem innego, lepszego życia. Dodawali otuchy, krzepili, pomagali, a przede wszystkim stale byli ze swoimi żołnierzami. W późniejszym etapie walki, gdy powstańcze oddziały wycofywały się lub ewakuowały kanałami, duszpasterze najczęściej pozostawali z rannymi i ludnością.

Przyjmuje się, że około 40 kapelanów złożyło najwyższą ofiarę z własnego życia. 

Postawa kapelanów powstańczych i całego duchowieństwa była wysoko oceniana przez dowództwo Powstania Warszawskiego, a także przez powstańców i cywilów. Kapelani Powstania Warszawskiego wierzyli, że są posłani przez Chrystusa i byli gotowi na męczeństwo. 

kontakt1.jpg Lidia Lasota
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj

Komitet do spraw pożytku publicznego
NIW
Sfinansowano ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030
PROO