KalendarzRolników.pl
PARTNERZY PORTALU
  • Partner serwisu Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi w Warszawie
  • Narodowy Instytut Wolności
  • Partner serwisu Krajowa Rada Izb Rolniczych
  • Partner serwisu Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego
  • ODR Bratoszewice

WYSZUKIWARKA

Jak prawidłowo nawozić warzywa?

Opublikowano 28.02.2021 r.
Przed nami nowy sezon uprawy warzyw. Co przyniesie ‒ tego nikt nie jest w stanie przewidzieć. Ale jedno jest pewne - nie można oszczędzać na profilaktyce!

Należy już zacząć myśleć o następnym sezonie uprawy. Jeżeli udało się zaorać albo chociażby wyrównać pola uprawne, należałoby pobrać próby glebowe w celu wykonania analizy chemiczno-rolniczej gleby. O próbach glebowych pisaliśmy TUTAJ.

Dla przypomnienia, bo niestety nie każdy z producentów pamięta, pod warzywa wykonujemy analizy ogrodnicze. W takich analizach wyniki podawane są w mg/dm3 gleby. Niestety w żaden sposób nie można wyników porównywać z analizami rolniczymi, w których wyniki podawane są w mg/100 g powietrznie suchej gleby, jak również odwrotnie. Dlatego też za analizy trzeba będzie zapłacić powyżej 50 zł za próbę.

Kiedy najlepiej wykonywac próby glebowe?

W próbach ogrodniczych oprócz pH, zawartości fosforu, potasu i magnezu jak w próbach rolniczych, podawane są wyniki zasolenia gleby, zawartości węglanów (Ca), co jest bardzo ważne w przypadku uprawy warzyw, jak również zawartość chlorków w glebie. Wyniki pH w analizie ogrodniczej podawane są po zmierzeniu w roztworze wody redestylowanej, a nie jak w przypadku analizy rolniczej w chlorku potasu (KCl).  (Co badamy w glebie najczęściej? Czytaj TUTAJ)


Jeżeli wyniki analizy gleby będziemy mieli odpowiednio wcześnie przed sezonem uprawowym, to będzie można podjąć decyzję o uprawie określonych gatunków warzyw na konkretnych działkach rolnych. Niestety niektóre pola mogą się niezbyt nadawać do uprawy warzyw, zwłaszcza tych wymagających wyższego pH (kapustne) lub większej zawartości węglanów w glebie. Jeżeli jednak decyzji ze względów płodozmianowych nie będzie można już cofnąć, to wtedy będzie odpowiedni czas, aby zakupić nawozy o odpowiednim składzie, tak aby zawartość składników wyrównać w glebie do wartości optymalnych. 

Jeżeli analizę wykonamy odpowiednio wcześnie, również na spokojnie będzie można uzyskać zalecenia nawozowe od kompetentnych doradców, a nie od przypadkowych osób. Dobrze by było również, aby zalecenia wykonywał doradca, który choć trochę orientuje się jakie gleby i jakie problemy nawozowe występują w gospodarstwie. Należy tutaj przypomnieć, że uzyskane wyniki z laboratorium są uzależnione od tego jak rzetelnie producent pobrał próbę gleby (liczba próbek zbiorczych z określonego areału) oraz czy też udało mu się wyeliminować choć w minimalnym stopniu zmienność glebową na konkretnych działkach. W każdym gospodarstwie są bowiem pola z miejscami, gdzie niewiele roślin poprawnie rośnie. Takie miejsca należałoby traktować jako oddzielne działki i osobno pobierać z nich próby glebowe. Wtedy to możemy się zorientować, co może być przyczyną zbyt słabego wzrostu lub zanikania roślin i szybciej można zareagować, aby eliminować takie miejsca dodatkowo nawożąc konkretnymi składnikami pokarmowymi. 


Po wykonaniu takiej analizy możemy przystąpić do oceny zasobności i podjąć decyzję czy dane pole nadaje się pod konkretny gatunek uprawianych warzyw. 


Analizę gleby należy wykonać po wykonaniu orki, aby gleba w jak największym stopniu uległa wymieszaniu po ostatnim sezonie. Takie podejście do nawożenia podważa to, co podaje literatura z lat 70., aby nawozy fosforowe i potasowe wysiewać właśnie jesienią pod orkę przedzimową. Myślę, że w tamtych latach oczywiście miało to sens. Przede wszystkim z tego względu, że narzędzia do wykonania orki przedzimowej były całkowicie inne. Pługi wykonywały orkę wysztorcowaną, gdzie skiba do skiby była dokładana, a nie przewracana, jak to się dzieje teraz. Tak więc, w latach wcześniejszych nawozy były umiejscowione w całej miąższości gleby.

Nowoczesne pługi niestety bardzo dokładnie przewracają glebę, co powoduje, że nawozy wysypane tuż przed orką znajdą się na dnie bruzdy.

Rolnicy mający duże ciągniki, orzą pole na dość duże głębokości i w efekcie zaaplikowane nawozy wpadają na około 30‒35 cm i nie są wymieszane z całą miąższością gleby. 


W mojej ocenie wysypywanie nawozów tuż przed orką i przyorywanie ich jest dużym błędem. Oczywiście nawozy fosforowe wprowadzane do gleby na jesieni mogą się rozkładać do wiosny, co spowoduje lepszą dostępność tego pierwiastka. Z tego też względu po wysypaniu określonej ilości nawozów fosforowych należałoby przed wykonaniem orki wymieszać je z glebą za pomocą grubera czy też brony talerzowej z warstwą orną podłoża. 


Dawkę takich nawozów dobrze byłoby ustalić na podstawie analiz wykonanych w poprzednim roku.

Po następnej analizie na bieżący sezon można tylko wyrównać ewentualne niedobory za pomocą nawozów łatwo rozpuszczalnych w wodzie. 

Nawożenie potasem

Natomiast jeżeli chodzi o nawożenie potasem w uprawie warzyw, to większość producentów używa nawozów zawierających chlor (sól potasowa). Pierwiastek ten powinien być przepłukany ze względu na wrażliwość wielu gatunków na ten składnik. Uważam, że pogoda podczas zim w ostatnich kilku czy też nawet kilkunastu latach sprzyja również wypłukiwaniu potasu. Potas, jak zapewne wszyscy wiedzą, jest również składnikiem łatwo rozpuszczalnym w wodzie i szybko przemieszczającym się w glebie. Tak więc:

wysypywanie całej lub nawet części dawki nawozów potasowych na jesieni jest według mnie dość dużym błędem.

Podczas zimy, gdy gleba nie jest zmarznięta i praktycznie przez cały czas padają deszcze razem z chlorem wypłukiwany jest również potas. Reasumując, jeżeli chcemy używać nawozów zawierających chlorki, to wysiewajmy je na 3‒4 tygodnie przed wysiewem nasion lub sadzeniem rozsady. Ten czas powinien wystarczyć, aby chlorki zostały chociażby częściowo wypłukane. 

Należałoby tutaj zwrócić uwagę jeszcze na inny aspekt w nawożeniu warzyw, zwłaszcza analizując warunki pogodowe w poprzednim roku. Jeżeli chodzi o nawozy potasowe, to uważam, że tak jak nawożenie azotem, powinno być podzielone na przedwegetacyjne i pogłówne. Z tego też względu wysypywanie całej dawki nawozów potasowych doglebowo przed siewem czy też sadzeniem nie ma sensu.

Tak jak w przypadku nawozów azotowych, potas powinien być wysypany w ilości 50‒70% całkowitej dawki tego składnika.

Reszta w jednej lub dwóch dawkach powinna być dostarczona roślinom pogłównie. W takim układzie trzeba niestety bacznie obserwować rośliny i szybko reagować wysiewając nawozy. Trzeba też się orientować, kiedy konkretne gatunki mają największe zapotrzebowanie na poszczególne składniki pokarmowe.

Ogólne zasady nawożenia mówią, że na początku okresu wegetacji rośliny pobierają więcej azotu niż potasu.

W czasie kiedy rośliny przechodzą z fazy przyrostu masy wegetatywnej i zaczynają tworzyć główki czy dojrzewać owoce, pobierają znacznie większe ilości potasu niż azotu. Jeśli braknie wtedy tego składnika zaczynają się problemy ze wzrostem i dojrzewaniem. Takie zachowanie roślin było widoczne w ubiegłym sezonie wegetacji, zwłaszcza w przypadku gatunków, które z natury mają słaby system korzeniowy (cebula), jak również takich roślin, które ze względu na nadmiar wody w glebie nie wytworzyły silnego systemu korzeniowego (brokuł). Niektórzy producenci podpierali się nawożeniem dolistnym upraw. Niestety aura spowodowała, że trudno było wykonać zabiegi ochroniarskie, a co dopiero częste nawożenie dolistne. Poza tym braki składników pokarmowych w warstwie gleby, gdzie był rozwinięty system korzeniowy były zbyt duże, aby mogło je zastąpić dokarmianie dolistne.

 

kontakt1.jpg
Piotr Borczyński
Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Minikowie
 
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj

POWIĄZANE TEMATY:nawożenie warzywnawóz
Komitet do spraw pożytku publicznego
NIW
Sfinansowano ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030
PROO