KalendarzRolników.pl
PARTNERZY PORTALU
  • ODR Bratoszewice
  • Partner serwisu Krajowa Rada Izb Rolniczych
  • Narodowy Instytut Wolności
  • Partner serwisu Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi w Warszawie
  • Partner serwisu Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego

WYSZUKIWARKA

W kościele denerwuje mnie... "gdy Pana Boga obwinia się za cierpienie"

Opublikowano 26.01.2018 r.
„Kogo Pan Bóg miłuje temu krzyża nie żałuje” – taka maksymę możemy usłyszeć czasem w rozmowach, w których podejmuje się temat cierpienia. Choć brzmi ona bardzo pobożnie, zawiera w sobie dużo nieprawdy i jest bardzo niebezpieczna dla naszej wiary. Dlaczego?

    1. Bóg nie jest sprawcą zła

Każdy ból, cierpienie, a ostatecznie i sama śmierć nie pochodzą od Pana Boga. Jak pisał św. Tomasz z Akwinu Bóg jest tym, w którym nie ma idei zła. Często, w bólu, szukając winnych cierpienia naszego lub cierpienia naszych bliskich, nie mogąc go znaleźć, wskazujemy właśnie na Pana Boga, jako jego źródło. Kiedyś słyszałem, jak matce cierpiącej z powodu śmierci dziecka, które zginęło pod kołami samochodu, ktoś próbował tłumaczyć „nie przejmuj się, Pan Bóg tak chciał”. Takie zdanie nie tylko, że przynosi ukojenia, ale może doprowadzić do utraty wiary. 

    2. Mój straszny obraz Boga

Jeśli tak rzeczywiście jest, jakim byłby Bóg, w którego wierzymy? Okrutnik, który czeka tylko, aby w najstraszniejszy sposób pokazać człowiekowi jak bardzo go miłuje. Totalne zaprzeczenie idei Boga, jego miłości, dobroci, troski o człowieka. Niestety, taki obraz „Boga rozdzielającego z miłości krzyże” wiele osób nosi w swojej głowie i w swoim sercu. Wierzymy często nie dlatego, że kochamy, ale dlatego że się boimy. Nie oddajemy się w pełni Panu Bogu, gdyż myślimy, że wiąże się to nierozerwalnie z jakimś wielkim cierpieniem, którym zostaniemy obdarowani. Jakże bardzo różni się ten obraz od obrazu Boga, który objawia nam Jezus. Takie myślenie prowadzi, że nie żyjemy prawdziwym obrazem Boga, ale jego karykaturą.

    3. „Głupota, nie przeznaczenie”

Kiedyś niemiecka policja przeprowadziła kampanię społeczną, której celem była rozprawienie się z mylnymi poglądami, że to ślepy los, albo siła wyższa, czy w końcu Bóg jest odpowiedzialny za tragedie na drogach. Na wielkich billboardach przy drogach umieszczono napis „Głupota, nie przeznaczenie”. Niestety, często przyczyną zła jest sam człowiek, często jego nieracjonalne a więc idące wbrew Bożemu zamysłowi decyzje. Bóg dał człowiekowi jeden z najwspanialszych darów, dar wolności, który jest wyrazem miłości i zaufania do człowieka. Niestety, dar ten może być wykorzystany przeciwko drugiemu człowiekowi i przeciwko samemu Bogu. Gdyby Bóg zabrał nam wolność, bylibyśmy tylko marionetkami w Jego ręku, a to nie miałoby nic wspólnego z miłością. Kto jest źródłem naszych błędnych wyborów, naszej głupoty i tego, że potrafimy wybierać zło – szatan. Ojciec kłamstwa, odsuwając od siebie uwagę, wmówił człowiekowi, że to Bóg – który jest naszym największym sprzymierzeńcem – jest odpowiedzialny za całe cierpienie świata. Czy Bóg jednak nic nie może zrobić w tej sytuacji? 

    4. Jezus uczy nas wolności i ratuje nas od bezsensu cierpienia i zła

On już zrobił. 

Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne (J 3,16).

Słowa te, wypowiedziane przez Chrystusa w rozmowie z Nikodemem, wprowadzają nas w samo centrum zbawczego działania Boga. Wyrażają one też samą istotę chrześcijańskiej soteriologii, czyli teologii zbawienia. Zbawienie oznacza wyzwolenie od zła, a przez to samo pozostaje w ścisłym związku ze sprawą cierpienia. Wedle słów wypowiedzianych do Nikodema, Bóg daje swego Syna „światu” w tym celu, aby wyzwolić człowieka od zła, które niesie w sobie ostateczną i absolutną perspektywę cierpienia (Jan Paweł II, Salvifici doloris, 14).

Bóg przysłał swojego Syna – Boga i człowieka, który uczy nas korzystać z naszej wolności. Kto staje się prawdziwie uczniem Chrystusa, ten sam staje się coraz rzadziej źródłem cierpienia dla innych. A co z największym cierpieniem, tj. śmiercią?

Jezus wziął na siebie naszą śmierć, będącą skutkiem grzechu pierworodnego, a zmartwychwstając pokazał, że naszym celem jest życie w zmartwychwstaniu. Poza tym, Jezus nauczył nas co zrobić z cierpieniem, które przychodzi z zewnątrz, z cierpieniem niesprawiedliwym lub tym, które nie ma źródła w człowieku, np. choroba, kataklizmy.

Zamiast cierpieć bezsensownie, każde cierpienie możemy połączyć z cierpieniami Jezusa – Boga i człowieka, wtedy nasze cierpienie – jak podpowiada nam nasza wiara – zaczyna, dzięki jezusowi, nabierać charakteru zbawczego.

Człowiek odkrywając przez wiarę odkupieńcze cierpienie Chrystusa, odkrywa zarazem w nim swoje własne cierpienia, odnajduje je przez wiarę na nowo, nasycone nową treścią i nowym znaczeniem. (Jan Paweł II, Salvifici doloris, 20).

 

 

kontakt1.jpg Ks. Tomasz Ślesik
 
 
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj

Komitet do spraw pożytku publicznego
NIW
Sfinansowano ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030
PROO