KalendarzRolników.pl
PARTNERZY PORTALU
  • Partner serwisu Krajowa Rada Izb Rolniczych
  • ODR Bratoszewice
  • Partner serwisu Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi w Warszawie
  • Partner serwisu Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego
  • Narodowy Instytut Wolności

WYSZUKIWARKA

Czy hodowla owiec jest opłacalna?

Opublikowano 24.08.2018 r.
Jeszcze w latach 80. na pastwiskach w Polsce hasało 5 milionów owiec, dzisiaj możemy doliczyć się raptem 260 tysięcy tych małych przeżuwaczy. To i tak o 10% więcej niż w ubiegłym roku. W naszym regionie hodujemy obecnie 10 tysięcy owiec.

Tu była kiedyś kraina owiec, ale dzisiaj niewielu zostało w okolicy gospodarzy hodujących owce – mówi Jakub Tamas, rolnik z Dębowa w gminie Sadki.

Eldorado pamiętają mój dziadek i ojciec, hodujący owce od lat 70. Za złote runo płacili dobre pieniądze. Za wełnę z dwóch lat ojciec kupił materiały budowlane na wybudowanie domu. Dzisiaj to nie do pomyślenia, pieniądze za wełnę idą na strzygaczy i łapiących zwierzęta do strzygi, dla nas niewiele zostaje. Z jednej owcy mamy 5–6 kilo wełny, za kilo płacą 4,5 zł. Wcześniej, w dobrych czasach, za kilo wełny można było kupić kwintal żyta, dzisiaj kupi się 10 razy mniej. Zysku tyle, co w pysku. Profity mamy ze sprzedaży jagniaków i z dotacji. W 2013 roku ojciec przepisał mi gospodarstwo i wtedy podjąłem decyzję o nastawieniu się na hodowlę owiec. Druga owczarnia powstała na projekcie świniarni. Ze świń zrezygnowałem, bo to zarobek niepewny i więcej roboty przy nich. Myślę poważnie o postawieniu trzeciej owczarni, wszystko zależy od tego, czy opłacalność się utrzyma.


Dostaje Pan dotacje do owiec, w jakiej wysokości?

Mam dotacje do stada zachowawczego merynosa polskiego barwnego wyhodowanego przez Kołudę Wielką. Dopłata jest limitowana – do 40 maciorek, ja mam ich 45, więc będę wnioskował o zwiększenie limitu. Sumując dopłaty, wychodzi przeszło 400 zł rocznie do jednej maciorki. Teraz mam 108 maciorek merynosa polskiego plus 45 merynosa barwnego, więc łączne dopłaty stanowią znaczącą już kwotę.

 

Podstawowy zysk dla owczarza to jagnięta na mięso

Jagniaki sprzedajemy do Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz, którego jestem członkiem Zarządu. Ceny obecnie nie są złe, chociaż były już wyższe, dostajemy 7 do 8 zł za kilogram żywca. Sprzedajemy 5-miesięczne jagnięta w wadze 25 do 50 kg. Niższe wagi mają bliźniaki i dzieci słabszych matek. Wcześniej odchów jagniaków trwał dłużej – młode chodziły przy matce do roku. Intensyfikacja tuczu wiąże się ze zmianami w żywieniu – zwierzęta dostają paszę z premiksem. Pasza to u nas głównie śruta zbożowa, którą sami przygotowujemy w gospodarstwie. Nie ma z tym problemu, bo z wykształcenia jestem mechanikiem. Sam naprawiam maszyny rolnicze, a przyczepy do zwożenia zboża są mojego projektu i wykonania. Zboże na śruty też pochodzi z naszego gospodarstwa – posiadam 30 ha ziemi ornej i 12 ha łąk. Swoje mamy też wysłodki buraczane, kiszonkę z kukurydzy oraz siano i sianokiszonkę.


Owce są wypasane na łąkach?

Nie. Za duże ryzyko, że zmokną i wełna się sfilcuje. Owce wypuszczamy do ogrodzonego lasku, ruch jest im potrzebny. Zauważyliśmy, że gdy owce są często na wybiegu, to nie mają później problemów z wykotami.


Łąki ma Pan nad Notecią, znane w całej Polsce z bogatej runi...

Łąki faktycznie są dobre, chociaż ostatnio bobry robią co mogą, żeby to zmienić – regularnie podtapiają teren, niszcząc roślinność. Kiedyś mówiło się „kto ma bobra, ten ma dobra”, dzisiaj kto ma bobra, ten ma problem.

 

Kiedyś mówiło się też „kto ma owce, ten ma co chce”...

Później „kto ma owce, ten baran”. Dzisiaj powiedziałbym, że kto ma owce, ten futurysta.


W sklepach nie widać jagnięciny, wszystko sprzedajecie za granicę?

Większość biorą Włochy, część idzie do Holandii, u nas jagnięcinę sprzedaje Lidl, ale drogo – ceny od 20 zł za kilo w górę. W Polsce nie ma tradycji jedzenia jagnięciny – zbyt długo pod tą nazwą kryło się łykowate mięso ze starych owiec i tryków.

 

W jakim wieku owce trafiają do rzeźni?

Średnio 6–7 lat, chociaż zdarza się, że owce są użytkowane do 10. roku życia. Tryk ma co prawda barwniejsze życie, bo zajmuje się tylko kryciem, za to krócej żyje – po 2–3 sezonach idzie na szaszłyki.

 

Prowadzenie księgowości w takim gospodarstwie to nie jest łatwa sprawa, jak Pan sobie z tym radzi?

Korzystam z usług FADN – rejestracji danych i monitorowania gospodarstw. Co miesiąc składam raport w Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Minikowie, gdzie sympatyczna pani Emilia prowadzi całą moją księgowość. Za darmo. Dzięki temu, że korzystam z FADN, mam zniżki na inne usługi ODR-u.


Jako futurysta na pewno myśli Pan o dalekiej przyszłości swojego gospodarstwa. Kto je przejmie?

Córka Nadia ma 5 lat i na razie czuje respekt wobec owiec. Jeśli za dwadzieścia parę lat ich hodowla będzie się nadal opłacać, to na pewno je polubi.

 

 

 

kontakt1.jpg
Piotr Kociorski
Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Minikowie

Jeden z 16 Ośrodków Doradztwa Rolniczego w kraju. Podstawowym zadaniem KPODR jest udzielanie wszechstronnej pomocy rolnikom, mieszkańcom obszarów wiejskich oraz przedsiębiorcom związanym z przetwórstwem rolno-spożywczym w celu zwiększania dochodów gospodarstw rolnych oraz poprawy warunków życia na wsi.Główna siedziba znajduje się w Minikowie (pow. Nakielski). Ośrodek posiada oddziały w Zarzeczewie (pow. Włocławski) oraz w Przysieku (pow. Toruński). Posiada własne wydawnictwo,które jest wydawcą miesięcznika Wieś Kujawsko-Pomorska oraz wielu poradników. Organizuje liczne wystawy i targi -m.in Międzynarodowe Targi Rolno-Spożywcze "Agrotech" w Minikowie, które na obszarze 12ha odwiedza corocznie ok. 350 wystawców i około 35 tys. zwiedzających.

 
Zainteresował Cię ten artykuł? Masz pytanie do autora? Napisz do nas tutaj

Komitet do spraw pożytku publicznego
NIW
Sfinansowano ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030
PROO