KalendarzRolników.pl
PARTNERZY PORTALU
  • Partner serwisu Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi w Warszawie
  • Narodowy Instytut Wolności
  • ODR Bratoszewice
  • Partner serwisu Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego
  • Partner serwisu Krajowa Rada Izb Rolniczych

WYSZUKIWARKA

Ogród bez „chemii”

Opublikowano 16.02.2024 r.
Mszyce, mrówki, przędziorki, a może choroby zgorzelowe roślin. W każdym ogrodzie można spotkać nieproszonych gości. Oczywiście większość z nich ma swoich naturalnych wrogów, takich jak ptaki, pająki, biedronki czy drapieżne roztocza, jednak co zrobić gdy szkodników jest zbyt wielu?

Na rynku można oczywiście znaleźć niezliczone ilości chemicznych środków ochrony roślin. Jednak takie preparaty nie zawsze są dobrym rozwiązaniem. Skutkiem ubocznym stosowania takich specyfików jest często wyniszczenie pożytecznych organizmów. Chemia nie zawsze działa wybiórczo, a co za tym idzie, może być trująca również dla pożądanych w ogrodzie stworzeń lub szkodzić samej roślinie. Niejednokrotnie okazuje się, że środek chemiczny jest zbyt agresywny dla delikatnych liści lub powoduje porażenie pąków kwiatowych, a takich strat byśmy nie chcieli. Jeśli więc zamierzamy prowadzić nasz przydomowy ogród bez przysłowiowej chemii możemy zwrócić się w kierunku naturalnych sposobów zwalczania chorób i szkodników, a jest ich sporo.

Dobry sąsiad


W pierwszej kolejności możemy uprawiać rośliny, które będą odstraszać intruzów. Chodzi tu o dobre sąsiedztwo roślin. Podstawowa zasada polega na tym, że rośliny odstraszające wydzielają zapachy i substancje, które są dla szkodników nieprzyjemne lub utrudniają im odnalezienie właściwej w ich jadłospisie rośliny. W rolnictwie metodę taką nazywamy uprawą współrzędną. Przykładów jest wiele: marchew z cebulą, nagietek z pomidorami, aksamitki z jaśminowcem, ogórecznik z truskawkami. 


Warto zauważyć, że sama obecność wrotyczu odstrasza mrówki, koper i trawa cytrynowa zniechęcą komary, lawenda nie spodoba się kretom, a mszyce nie polubią aromatycznych ziół. Również czosnek sprawdzi się w wielu tych przypadkach. Można wymieniać bez końca. Co istotne wiele z tych roślin pięknie kwitnie i wabi zapylaczy, co daje dodatkowe korzyści, gdy uprawiamy rośliny owocujące. Takie zabiegi sprzyjają też bioróżnorodności w naszym otoczeniu.


Gdy mimo odpowiednich sąsiadów szkodniki nas odwiedzą, warto skorzystać z innego rozwiązania. Można bowiem samodzielnie wykonać gnojówkę, wyciąg czy wywar na bazie ziół lub naturalnie występujących chwastów. W ten sposób uzyskujemy, tanie, skuteczne, a przede wszystkim ekologiczne środki ochrony roślin, które z powodzeniem zastąpią ich chemiczne odpowiedniki. 


Ekologiczne metody


Gnojówka


Niezastąpiona jest tu pokrzywa. Wystarczy 1 kg świeżych lub 200 g suszonych niekwitnących roślin zalać 10 l 
wody. Całość odstawiamy pod przykryciem z gazy na około 1–2 tygodnie, czekamy aż przebiegnie fermentacja. Gnojówka nadaje się do użycia, gdy roztwór jest klarowny, a na jego powierzchni nie gromadzi się piana. Po tym czasie, możemy wykorzystać preparat. Standardowo przed zastosowaniem rozcieńczamy gnojówkę wodą w proporcji 1:10, gdy służy do podlewania, lub w proporcji 1:20, gdy chcemy wykonać oprysk. W tej postaci pokrzywa ma dwojakie działanie. Dzięki zawartości cennych pierwiastków, głównie azotu, odżywia rośliny i zwiększa ich odporność, z drugiej zaś strony zwalcza takie szkodniki, jak: mszyce, przędziorki, tarczniki czy miseczniki.


Na drugim miejscu jest skrzyp polny. Gnojówkę fermentującą uzyskujemy z 1 kg świeżego lub 200 g suszonego skrzypu na 10 l wody. Po 4–5 dniach zaczyna się fermentacja, która przebiega przez około 3 tygodnie. Gotowy preparat stosujemy przy rozcieńczeniu 1:5 przy zwalczaniu chorób grzybowych i owadzich szkodników. Skrzyp, podobnie jak pokrzywa odżywia rośliny od wewnątrz, gdyż zawiera cenny krzem, który wzmacnia komórki roślin i chroni je przed inwazją grzybów i pleśni, służy im również od zewnątrz jako ochrona przed gryzącymi pasożytami.

Wyciąg


Drugim rodzajem preparatów domowej roboty mogą być wyciągi. Uzyskuje się je poprzez zalanie roślin wodą i odstawienie na 24–48 godzin w temperaturze otoczenia. 
Jedne z popularniejszych to:

  • Aksamitki: suszone aksamitki w proporcji 1 kg : 10 l wody pozostawiamy na 48 godzin i gotowe. Nierozcieńczony wyciąg odstraszy chociażby mszyce. 
  • Czosnek: 200 g drobno rozgniecionych i posiekanych ząbków zalać 10 l wody i odstawić na 3–4 dni. Nierozcieńczony preparat zadziała na choroby bakteryjne i grzybowe roślin.
  • Krwawnik pospolity: 1 kg świeżego krwawnika lub 100 g suszonych roślin zalewamy 10 l wody, odstawiamy na 24 godziny, stosujemy rozcieńczony w proporcji 1:10. Wyciąg ten jest sprzymierzeńcem w walce z takimi chorobami jak mączniak prawdziwy czy plamistość liści drzew pestkowych.

UWAGA! Co ważne, przy wyciągach nie przekraczamy wskazanego w przepisie czasu odstawienia by nie doprowadzić do procesu fermentacji, który przy wyższych temperaturach będzie też przebiegał szybciej i intensywniej. Wyciągi należy wykorzystać bezpośrednio po ich przygotowaniu gdyż po upływie każdego, dodatkowego dnia zatracają one swoje właściwości.


Napar


Gdy wykorzystywane surowce roślinne stanowią delikatne części roślin, łodygi czy liście wystarcza też samo zalanie ich wrzątkiem i odstawienie pod przykryciem na 10–20 minut. Po tym czasie przestudzony i odfiltrowany napar posłuży nam do ekspresowych oprysków. Warto tu sięgnąć do naszej spiżarni chociażby po cebulę, zioła czy pokrzywę. Najbardziej znanym ekologicznym opryskiem na mszyce jest napar z tytoniu. Należy przygotować 1 kg odpadków tytoniu i zalać 10 l wrzącej wody, po 24 godzinach rozcieńczyć w proporcji 1:2. Tytoń sprawdzi się przy większości szkodników o aparacie gębowym kłująco-ssącym (mączliki, wciornastki, miodówki). Należy jednak pamiętać, aby po opryskach odczekać min. 7 dni przez spożyciem roślin jadalnych, gdyż mogą w nich pozostawać szkodliwe pochodne nikotyny.

Wywar


Czwarta metoda to produkcja wywarów. Od wyciągów różnią się tym, że po 24–48 godzinach podgrzewamy zalane wodą rośliny i doprowadzamy do wrzenia na 15–30 minut. Ostudzony i przefiltrowany wywar może nam posłużyć nawet przez kilka miesięcy. 
Wywary sporządza się przede wszystkim wtedy, gdy surowcem są twarde elementy roślin, zdrewniałe łodygi, korzenie czy gałęzie. Często bazą dla wywarów są zimne wyciągi.

Co możemy tu wykorzystać:

  • Cebula: 75 g cebuli gotujemy w 10 l wody przez 10 minut, nie rozcieńczamy. Wywar pomaga w zwalczaniu chorób grzybowych, roztoczy i mszyc. 
  • Czosnek: w ilości 200 g na 10 l wody, gotowany przez 20 minut, nierozcieńczony zadziała na połyśnicę marchwiankę czy wielkopąkowca porzeczkowego. 
  • Krwawnik pospolity: jest to sprzymierzeniec w walce z pluskwiakami i liściożernymi gąsienicami motyli, 1 kg zalewamy 10 l wody, odstawiamy na 24 godziny, po ich upływie gotujemy przez 30 minut, również nie rozcieńczamy. 
  • Skrzyp polny: to panaceum na mączniaka prawdziwego i rzekomego czy rdzę. 1 kg świeżego lub 200 g suszonego skrzypu zalewamy 10 l wody, moczymy przez 24 godziny, następnego dnia zagotowujemy i trzymamy na bardzo małym ogniu przez 30 minut. Stosujemy w rozcieńczeniu 1:3.

UWAGA! Cenną wskazówką jest to, by do wywarów i wyciągów roślinnych dodać płynne mydło potasowe ogrodnicze lub starte mydło szare – 10–20 g/l ciepłej wody. Zwiększy to skuteczność samodzielnie wykonanych preparatów, gdyż mydło stworzy na roślinie błonkę, która ułatwi przyleganie specyfiku i tym sposobem wydłuży jego działanie. 

Systematyczność


Ważne, by samodzielnie sporządzone preparaty stosować regularnie gdyż tym sposobem zabezpieczymy, odżywimy i wzmocnimy nasze rośliny. Co ważne, wymienione metody zwalczania pasożytów oparte są na naturalnych surowcach, a co za tym idzie, efekty ich stosowania mogą pojawić się dopiero z czasem, warto jednak wykazać się cierpliwością.


Podsumowując, można śmiało stwierdzić, że jesteśmy w stanie z powodzeniem poradzić sobie bez produktów ze sklepowych półek. Nasz własny ogród obfituje w substancje, które możemy samodzielnie pozyskać, wystarczy tylko spróbować. Często nie doceniamy też niektórych roślin, tak niechlubnie nazywanych chwastami, a przecież mniszek lekarski czy skrzyp polny to źródło zdrowia nie tylko dla roślin, ale również dla nas ludzi. Nie ma chyba w drogerii kremu, który nie zawierałby w składzie surowców roślinnego pochodzenia. To, co służy nam i roślinom, jak się okazuje, nie służy pasożytom, więc to wykorzystujmy.

Komitet do spraw pożytku publicznego
NIW
Sfinansowano ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030
PROO